Autonomia w Volvo. Plany są ambitne


Autonomia w Volvo. Plany są ambitne
2019-09-30
Oczywiste jest dziś to, że przyszłość motoryzacji będzie należeć do samochodów z funkcją autonomicznej jazdy. Firma Volvo jest jedną z najważniejszych w tej branży i już niebawem będzie miała sporo do zaproponowania swoim klientom. Na pierwszym miejscu stawia jednak bezpieczeństwo.

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że stoimy na progu rewolucji technologicznej, która zwolni człowieka z obowiązku prowadzenia pojazdów. Dziś wiadomo, że choć niektórzy gracze - jak Volvo - są już blisko osiągnięcia tego celu, to na w pełni autonomiczne pojazdy będziemy musieli jeszcze poczekać. Funkcje, pozwalające na wyręczanie kierowcy w pewnych warunkach, pojawią się już jednak niebawem. Cytowany przez "Automotive News Europe" szef Volvo, Hakan Samuelsson stwierdził, że do 2025 r. jedna trzecia spośród sprzedawanych przez szwedzką markę samochodów ma posiadać asystenta o nazwie „Highway Pilot". Jak sama nazwa wskazuje, będzie to tryb autonomicznej jazdy na autostradach i drogach szybkiego ruchu.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie InfoMoto.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Przeczytaj również:

Taka nowość będzie dla kierowców nieocenioną pomocą. Samochód przejmie kontrolę nad sytuacją wtedy, gdy jazda jest najbardziej monotonna i sprzyja dekoncentracji czy nawet wzmaga senność. Brak pieszych czy rowerzystów oznacza mniejszą liczbę zmiennych składowych ruchu, a to sprawia, że komputer doskonale poradzi sobie z wyręczeniem człowieka. Kolejna rewolucja rozpocznie się już w 2020 r.

To właśnie wtedy modele Volvo zaczną ostrzegać się wzajemnie o występujących na drodze zagrożeniach. Jak będzie to działać? Od wiosny 2019 r. na terenie całej Unii Europejskiej funkcjonuje szkielet systemu ostrzegania o zagrożeniach, działający na zasadzie komunikacji pomiędzy samochodami. Teraz potrzebne są tylko pojazdy, które będą w stanie skorzystać z tego rodzaju komunikacji. Jak deklaruje Volvo, wszystkie samochody tej marki z rocznika 2020, a więc te, które będą powstawać mniej więcej od kwietnia 2020 r., będą wyposażone w system V2V, czyli komunikację pomiędzy pojazdami. Jak to działa?

Gdy podczas jazdy w samochodzie z systemem V2V zostanie uaktywniony system kontroli trakcji, informacja o tym fakcie trafi do bazy danych. Z tego zasobu informacji będą korzystać wszystkie auta należące do systemu. Kiedy więc inny pojazd z systemem V2V będzie zbliżał się do miejsca, w którym inne auto uruchomiło kontrolę trakcji, jego kierowca zostanie zawczasu ostrzeżony o tym, że nawierzchnia może być śliska. Do systemu będą też trafiać informacje o użyciu świateł awaryjnych, więc będzie można liczyć na ostrzeżenie przed korkiem czy uszkodzonym pojazdem jeszcze zanim go zobaczymy.  

Zapewne część zmotoryzowanych stwierdzi, że podobne systemy to już zbyt daleko idąca ingerencja w prywatność. Z drugiej jednak strony często zapominamy, ile informacji na własny temat udostępniamy w serwisach społecznościowych i ile danych przekazuje noszony przez nas w kieszeni telefon. W tym wypadku gra, którą jest poprawa bezpieczeństwa, z pewnością jest warta świeczki.


Redakcja Infomoto informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja Infomoto nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

JK PR

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl