Zima bez śniegu, czyli po co zmieniać opony?


Zima bez śniegu, czyli po co zmieniać opony?
2015-12-30
Tegoroczne temperatury są póki co zdecydowanie bardziej jesienne niż zimowe, co stało się doskonałą pożywką dla różnego rodzaju „specjalistów”, którzy doradzają wszystkim kierowcom, aby nie zmieniali opon na zimowe i w ten sposób zaoszczędzili pieniądze.

Najbardziej przerażające jest to, że ludzie ci są absolutnie pewni, że mają rację i ich akurat ten tekst na pewno nie przekona – może jednak otworzy oczy i da do myślenia tym kierowcom, którzy chcieliby zastosować się do „rad” wspomnianych osobników. Dlaczego więc warto zainwestować w zimowe ogumienie?

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie InfoMoto.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Przeczytaj również:

Prawo i fakty

Zacznijmy od tego, że wymiana opon na zimowe w Polsce nie jest usankcjonowana prawnie i tak naprawdę to wyłącznie od naszej dobrej woli zależy, czy ogumienie wymienimy, czy też nie. Prawo tego nie nakazuje, nie ma też żadnych kar dla kierowców, którzy zimą jeżdżą na letnich oponach. Przepisy dotyczące ruchu drogowego to jednak tylko jedna strona medalu, bo istnieją jeszcze fakty, a te są bezlitosne: 

  • nawet jeśli nie ma śniegu zimą, to nawierzchnia bywa mokra lub oblodzona znacznie częściej niż ma to miejsce podczas innych pór roku,
  • zdecydowana większość wypadków i kolizji przydarza się na mokrej lub wilgotnej nawierzchni,
  • nawet jeśli temperatura w zimowy dzień utrzymuje się sporo powyżej zera, to nocą często spada poniżej granicy używalności opon letnich (+7° Celsjusza),
  • opony zapewniające lepszą przyczepność opłacają się bardziej niż ogumienie o niskich oporach toczenia,
  • opony oznakowane wyłącznie jako „M+S” (czyli nie posiadające charakterystycznej zimowej „gwiazdki” czy też „śnieżynki”) to nie są prawdziwe opony zimowe, tylko przeznaczone do jazdy po błocie pośniegowym.

W kontekście przytoczonych powyżej twardych faktów kwestia zmiany opon na zimowe nabiera nowego wymiaru, prawda? Warto przy tej okazji wspomnieć o jeszcze jednej ważnej sprawie, czyli o zakładaniu używanych „zimówek”. Zasadniczo nie ma w tym nic złego, dopóki spełnione są dwa podstawowe warunki: opony były prawidłowo składowane i nie są starsze niż 3-4 lata oraz posiadają bieżnik w wysokości co najmniej 6 milimetrów. Czemu to tak istotne?

Jeśli chodzi o prawidłowe składowanie i wiek, to obowiązuje tutaj bardzo prosta zasada: im starsza guma, tym większa szansa, że nie ma już swoich pełnych właściwości, tak więc nie jest aż tak bezpieczna, jak opona fabrycznie nowa. I choć różnice nie są drastycznie duże (przeprowadzono odpowiednie badania), to najczęściej na polskim rynku spotyka się opony maksymalnie trzyletnie. Rzecz jasna, z drugiej ręki można kupić opony w praktycznie każdym wieku, ale to ryzyko każdy powinien skalkulować sam. Praktyka pokazuje, że okazyjny zakup tanich opon (nawet znanej marki) z nieznanego źródła albo od osoby prywatnej to proszenie się o kłopoty i wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Co do stopnia zużycia, to dolna wartość graniczna dla bieżnika opony zimowej wynosi 4 milimetry, ale tak zużyte ogumienie ma parametry jezdne obniżone nawet o 70%, co w praktyce przekłada się na wydłużoną drogę hamowania – zwłaszcza w sytuacji awaryjnej, gdzie każdy metr jest na wagę życia lub śmierci. Nawet zaawansowane systemy kontroli trakcji nie utrzymają auta na drodze, jeśli opona nie zapewni odpowiedniego współczynnika przyczepności do podłoża. Dlatego bieżnik w oponach zimowych powinien mieć co najmniej 6 milimetrów, a najlepiej, gdyby miał przynajmniej 8.

Na czym można oszczędzać?

W rozważaniach „specjalistów od oszczędności” wspominanych na początku bardzo często jako argument przemawiający na korzyść jeżdżenia zimą na oponach letnich pojawia się kwestia znaczącego ograniczenia wydatków w okresie świątecznym. I znów warto uruchomić zdrowy rozsądek i po prostu policzyć, ile kosztowałaby wymiana opon na zimowe albo (w przypadku dość ekstremalnym) zakup nowego ogumienia i jego montaż.

W tym pierwszym przypadku (sama wymiana) najczęściej mamy do czynienia z kwotami relatywnie niskimi, nierzadko nawet poniżej 100 złotych za cały komplet. Oczywiście wszystko zależy od marki i modelu auta, którym się poruszamy, ale naprawdę nie wszyscy w Polsce jeżdżą Ferrari (choć wielu kierowców zachowuje się na drodze tak, jakby siedziało za kierownicą bolidu Formuły 1), więc opowieści o koszmarnie wysokich kosztach można spokojnie włożyć tam, gdzie ich miejsce, czyli między bajki.

Nawet w drugim z opisanych przypadków (zakup opon plus wymiana) kwota nie jest z reguły aż tak porażająca, żeby średnio sytuowany materialnie obywatel kraju nad Wisłą nie mógł sobie z nią poradzić, bo nawet jeśli nie mamy zapasu gotówki na koncie, możemy skorzystać z dobrodziejstw cywilizacji i sobie pieniądze zapewnić. W rozmaitych firmach pożyczkowych (np. w popularnym Vivus) bez najmniejszych problemów jest dostępna szybka gotówka przez Internet – wystarczy złożyć wniosek, poczekać na akceptację i po kilkunastu minutach mieć środki są na koncie. Biorąc pod uwagę fakt, że w wielu tego rodzaju firmach pierwsza udzielona pożyczka jest całkowicie bezpłatna (oddaje się dokładnie tyle, ile się pożyczyło), jest to naprawdę dobra opcja na sfinansowanie sobie bezpieczeństwa na drodze, bo ludzkiego życia i zdrowia nie da się przeliczyć na żadne pieniądze – a szczególnie na wyimaginowane w gruncie rzeczy „oszczędności” wymyślone przez anonimowych i kompletnie pozbawionych wyobraźni internautów...


Redakcja Infomoto informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja Infomoto nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

infomoto

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl