„Dziupla” w bunkrze


„Dziupla” w bunkrze
2015-01-23
Niepozorny garaż, stodoła, dom z plantacją marihuany… Miejsca, do których trafiają skradzione pojazdy, potrafią zaskoczyć nawet policjantów.

Kradzież auta to zwykle operacja przygotowana w najmniejszych szczegółach. Tylko amatorzy pozwalają sobie na odjechanie cudzym samochodem i pozostawienie go w pobliżu własnego miejsca zamieszkania czy u znajomych. Profesjonaliści, a takich jest większość, dbają o swoje bezpieczeństwo i minimalizują ryzyko wpadki. Po kradzieży pojazd trafia na parking (czasem nawet strzeżony) lub do garażu wytypowanego wcześniej przez grupę przestępczą na pewien czas do „ostygnięcia”.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie InfoMoto.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Przeczytaj również:

Za przejechanie autem z miejsca przestępstwa do upatrzonej lokalizacji odpowiedzialny jest tzw. wozak. Następnie samochód jest pozostawiany na kilka dni i obserwowany na wypadek, gdyby zainstalowano w nim zaawansowany alarm połączony z systemem namierzania. „Złodzieje wiedzą, że usługi lokalizacji są coraz popularniejsze i starają się wyeliminować ryzyko namierzenia za ich pośrednictwem. Między innymi dlatego powszechnie używają zagłuszarek sygnałów GPS/GSM, na których opiera się większość systemów monitoringu” – mówi Mirosław Marianowski z firmy Gannet Guard System, zajmującej się namierzaniem i odnajdywaniem skradzionych obiektów.

Jeśli wokół samochodu nie kręcą się osoby podejrzane z punktu widzenia złodziei, pojazd trafia do tzw. dziupli. To miejsce, w którym w zależności od przeznaczenia auta, albo jest ono rozbierane na części, albo przygotowywane do sprzedaży m.in. poprzez zmianę numerów seryjnych. „Dziupla” musi być niepozorna z wyglądu, by nie przyciągać uwagi osób postronnych (w tym policjantów), albo stanowić przykrycie na prowadzonej działalności przestępczej. 

„Dziuple” organizowane są w różnych miejscach. Mogą być usytuowane na osiedlach w dużych miastach, najczęściej w jednym z wielu przylegających do siebie garaży. Takie miejsce nie wyróżnia się niczym szczególnym dla niewprawnego oka. Czasami pojazdy lądują w pomieszczeniach warsztatowych zakładów usługowych zajmujących się naprawami pojazdów. „Kilka lat temu namierzyliśmy skradzioną maszynę Caterpillar w jednym z takich podwarszawskich warsztatów. Sytuacja była dość zabawna, ponieważ przebywający na miejscu panowie, których było ośmiu, zostali na tyle zaskoczeni pojawieniem się naszej ekipy w towarzystwie policji, że nie bardzo byli w stanie wyjaśnić swoją obecność. Jeden z dżentelmenów w klapkach typu japonki tłumaczył się, że przyjechał z Poznania na truskawki i nie wie, dlaczego mundurowi go legitymują” – opowiada Mirosław Marianowski. Poza aglomeracjami miejskimi rolę dziupli pełnią często różnego typu pomieszczenia gospodarcze. Są to stodoły drewniane lub murowane, garaże a nawet chlewy.

Bywają też „dziuple” wyspecjalizowane, czyli takie, w których pracują pojedynczo lub w zespołach kilkuosobowych specjaliści od demontażu na części skradzionych pojazdów. Są to pomieszczenia
z dobrym oświetleniem tak, aby praca była efektywna – dlatego zwykle są pozbawione okien, aby wścibscy sąsiedzi nie mieli szansy nic dostrzec. Niektórzy wyposażają je w zagłuszarki mające za zadanie uniemożliwić lokalizację skradzionego pojazdu.

Najciekawsze przykłady „dziupli”

Bunkier: poznańscy policjanci odkryli „dziuplę” samochodową z trzema skradzionymi pojazdami ukrytymi w starych bunkrach. Były to Polonez, Citroen oraz Volkswagen, które kilka dni wcześniej zniknęły z parkingów na terenie miasta.

Stodoła: w jednej ze stodół w powiecie kutnowskim mundurowi namierzyli skradzionego VW Tourana i BMW serii 1. W dziupli rozbierano na części auta kradzione w Łodzi, Pabianicach, Zgierzu
 i innych miastach województwa łódzkiego. Znajdowały się tam elementy m.in. BMW, Renault i Audi.

Prywatne posesje z marihuaną: dolnośląska policja ustaliła, że dziuple samochodowe znajdują się na terenie kilku posesji. Znaleziono w nich luksusowe samochody skradzione na terenie Unii Europejskiej i części do aut, m.in. do Porsche, Mercedesów, Audi i BMW, warte łącznie ponad 1,5 mln zł. Przy okazji zabezpieczono tablice rejestracyjne, kluczyki do ponad 150 pojazdów, sprzęt elektroniczny
i komputerowy oraz biżuterię o łącznej wartości ponad 500 tys. zł. Największym zaskoczeniem okazało się… namierzenie ponad 500 krzaków konopi indyjskich, z których można było uzyskać kilkaset tysięcy porcji narkotyków o wartości ponad 2 mln zł.

Chlewnia: młody mężczyzna wynajął chlewnię pod Świdnicą i zrobił w niej składowisko części kradzionych aut. Domontował w nich m.in. Volkswageny, Audi i BMW. W sumie rozebrał na
części ponad 20 aut.

Piwnica: w piwnicy budynku znajdującego się na posesji na terenie powiatu kłodzkiego policjanci znaleźli kilkadziesiąt części samochodowych. Zabezpieczyli również trzy silniki. Już po wstępnym sprawdzeniu w bazach danych, okazało się, że pochodzą one, z co najmniej kilku pojazdów utraconych poza granicami naszego kraju.

Skupu złomu i metali kolorowych: w dziupli policjanci z wydziału do walki z przestępczością samochodową w Łodzi znaleźli Fiata Ducato i Mercedesa Sprintera o wartości ok. 155 tys. zł.

Polana w lesie: mazowieccy policjanci namierzyli dziuplę samochodową usytuowaną w środku lasu. Na miejscu kryminalni zatrzymali trzech złodziei i zabezpieczyli dwa auta: kradzione Suzuki Vitara oraz Toyotę Auris.

 

 


Redakcja Infomoto informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja Infomoto nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

ASCG PR

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl